Dybuk – Zapis 518

Sen z 22.03.2023

 

Byłam w pomieszczeniu jak stara kuchnia Serafinów. Przyjechał Gość ze Stanów, a ja się nim niby opiekowałam. W kuchni stał automat go gier jednoręki bandyta. Gość tam podchodził i jak zakręcił ostatni raz przed wyjazdem, to padło mu 4 z 5 liczb.

Pamiętam to prawdopodobieństwo. Pracowałam kiedyś na żywo w miejscu gdzie były automaty. Po miesiącach patrzenia na układy dostrzegałam jakąś zależność. Potrafiłam określić moment padnięcia pięciu symboli czyli maksymalnej wygranej z dokładnością do paru dni. Co musiało się przekładać na kilka tysięcy obrotów bębnem.

Jednoręki kasy nie wypłacił, ale powiedziałam że jak przyjedzie serwis to należność prześlę mu na konto. Stwierdziłam, że teraz muszę pilnować maszyny, żeby nikt mi nie podszedł, bo w każdej chwili mogła paść główna wygrana.

Odprowadziłam go do odjazdu i znalazłam się sama, jak na torze przeszkód. Wyglądało to jak poligon  dla wojskowych. Musiałam przechodzić przez zapory, gdzie najważniejsza była siła rąk. Miałam się spotkać z Bratem na końcu tego toru.

Ale znowu zaczęłam nim iść. Teraz jako uczestnik. Z prawej miałam jakąś dziewczynę. Nie radziła sobie. Akurat byłyśmy na ażurowej ścianie. Wartownicy czy instruktorzy pilnowali żeby ją pokonać konkretną techniką. Zrobiłam pierwsze powtórzenie i kazali mi poprawić. Za drugim razem zrobiłam to dobrze.  Dziewczyna niestety odpadła. Za słabe miała ramiona.

Jak  doszłam do końca okazało się że jestem w Rumunii. Stwierdziłam, że się oznaczę, żeby wszyscy widzieli moją lokalizacje. I to że jestem na sprawnościowym survivalu.

I jak grzebałam w telefonie, to usłyszałam jak ktoś mówił twardo.

Że to Dybuk, że nie miał wyboru. Nie było innej możliwości. ….

Tyle było w tym mocy, wiary i determinacji, że słuchałam to z uwagą. I to słowo “Dybuk” cały czas się przewijało.

Mężczyzna który to mówił był szczupły i niski, skruszony już wiekiem, ale nadal prosto się trzymał. Miał koszule z krótkim rękawem i jasne materiałowe spodnie, chyba brązowy pasek. Suche ręce z wiotką skórą na przedramionach, można by mu dać z 70 parę lat.