Kierunek Niemcy – Zapis 447

Sen z 02.10.2022

 

Miałam jechać do Niemiec z moimi kolegami z podstawówki. Rafałem, Dariuszem i Trzecim. (Dziwne, ale nie mogę sobie przypomnieć imienia tego trzeciego, jak wpisuje sen to mam czarną dziurę w pamięci.)

Niby mieliśmy jechać samochodem. Jakaś kobieta zwróciła mi uwagę że nie mam w ogóle ubrań na ciepłą pogodę, tylko na taką jaka panuje tu 2 października. Pobiegłam więc do domu rodzinnego przez takie chaszcze i tyły gospodarstw rolnych, po jakieś sukienki i więcej bielizny, bo majtek też miałam za mało. Weszłam jakoś przez dziwne drzwi i to teraz wyglądało jak biuro. Widziałam Partnera jak rozmawiał z moim obecnym Szefem. O czymś go informował. Szef patrzyła na mnie. Partner chyba mu powiedział, że nie będę u niego już dłużej pracować.

Zabrałam pieniądze z takiej eleganckiej komódki, miałam tam schowane setki i jeszcze jakieś. Wzięłam 300 zł. Znowu poszłam niby na ten transport, bo teraz niby mieliśmy jechać autobusem z posesji Andrzeja. Tylko że znalazłam się w czymś dziwnym.

Wyglądało to jak hala, hangar, na bazie klepsydry. Bo ja byłam tym punkcie łączącym te dwie części. Za plecami miałam jakieś konstrukcję i ludzi tam chodzących. Później byłam Ja, jak w okrągłej śluzie, tu było już mnóstwo elektroniki i urządzeń i sprzętu. Przed sobą widziałam coś jak hale marketową, bo nawet myślałam czy nie dokupić sobie majtek na ten wyjazd. Ale stwierdzałam, że moje eleganckie komplety bielizny w zupełności wystarczą.

W śluzie była awaria, bo w rękach miałam wielki wąż. Przepychałam coś pod ciśnieniem w takim otworze w posadzce. Chyba musiałam to zrobić zanim pojadę o tych Niemiec. W między czasie znowu się dowiedziałam że pierwszy kurs nie przyjechał. Ale miał być jeszcze jeden. Chciałam się ogolić przed podróżą, liczyłam czy się wyrobię, bo do odjazdu miałam coś koło godziny.