Procesja – Zapis 121

Sen z 19.07.2020

Byłam w USA z partnerem, widziałam się z tą koleżanką od brudnych majtek przelotem. Od razu mi się ten widok przypomniał. To było jakieś zgrupowanie, chodziliśmy całą grupą, tak jakby to był wykład, na początku w ciemnym małym kwadratowym pomieszczeniu, na środku coś było jak kwadratowa poduszka, my staliśmy dookoła i patrzyliśmy. Później na otwartej przestrzeni. Osób, które tam były, nie znam i raczej z nikim nie rozmawiałam, nawet nie wiem czego ten wykład dotyczył, bo kręciłam się w tym może dwudziestoosobowym tłumie i patrzyłam na nich, jak kogoś z uwagą słuchają. Partner mnie przytulał, jak wracaliśmy, jakby mnie chronił, ja siedziałam w samolocie albo autobusie i oglądałam coś na tablecie, który miał chyba z 21 cali i mnóstwo kolorowych aplikacji.

Sen z 20.07.2020

 

Udałam się na wschód, pomyślałam, ale w którą stronę dokładnie? no to że do Japonii, ale znalazłam się w mojej rodzinnej miejscowości finalnie. Na początku byłam chyba pod ziemią, bo widoki jak we „Władcy pierścieni” w królestwie krasnoludów. Stałam przy krawędzi nad wielką przepaścią, na spodzie coś tam leżało, albo pomarańczowe, albo żółtozłote kulki, bo coś takiego nawet tam zrzucałam. Był ze mną mężczyzna, On miał czarnego wielkiego harleya. Ja już widziałam ten motor we śnie, ale nie wpisałam go, bo uważałam, że jest głupi.

To jego fragment sen z 08.07.2019  ( …Widziałam karawan, tylko zamiast części samochodowej miał czarny motor, taki masywny jak harley. Na baku motocykla była naklejka, odklejała się, podważyłam ją paznokciem, schodziła od słońca i deszczu, karawan stoi cały czas na polu, była dziwna bujna roślinność przy nim, piękna. Na bagażniku pika-upa siedział Wilk w postaci człowieka, jak się odezwał, i w sumie nawet nie do mnie, to było to takie mądre, aż mi się śmiać chciało, że tak po mądremu mówi, szczupły ciemne włosy i chyba zarost też miał, nie był stary, a w kwiecie wieku 40-45 lat. Na wysokiej półce były ciasta, ptysie z kremem, wiem, bo na końcu dwa wypadły mi z koszyka i podniosłam je, dodatkowo też coś jak tort z ogromną ilością kremu, to o ten krem mi chodziło najbardziej. Joanna nie tak dawno mi się śniła, kazałam jej zrobić usg we śnie, pamiętasz?, widocznie nie chce moich rad, półka z ciastem miała około 4, 5 metrów wysokości (nie czułam smaku ciasta i kremu, nie wiem czy było słodkie, czy nie…) żeby je ściągnąć trzeba było wchodzić po drabinie, której brakowało szczebli, weszłam tam 3 razy, jak schodziłam ostatni raz, to już zeskoczyłam, bo nie chciałam się chybotać…KONIEC CYTATU
Nagle ta ciemna jaskinia zmieniała się w staw/jezioro z cudowną wodą, po lewej był kościół. Ten facet chciał, żebym weszła do tej wody, był nagi do pasa, reszty ciała nie widziałam, weszłam, objęłam go rękami i nogami jak pijawka, a on pływał ze mną, tak że do połowy wystawaliśmy z tej wody, tak jakby tej wody było mu tylko do bioder. Dobrze mi było, śmiałam się, on odsunął mnie od siebie, powiedziałam, że nie umiem pływać, więc podsunął mnie bardzo blisko brzegu. Wyszłam i usiadłam na przystanku, bo za chwilę miała wyjść procesja z tego kościoła. Patrzę, idzie procesja, ale z prawej, od strony cmentarza, z kościoła, wyszyło tylko kilkanaście osób, byłam cała mokra po tym pływaniu, wstałam i wmieszałam się w tłum, zobaczyłam, że w ręce miałam wielką, białą, kwadratową torebkę, kopertówkę, też była mokra.