Załatwione Oczyszczenie – Zapis 655

Sen z 08.01.2023

 

Nie wiem gdzie byłam, bo jak w półśnie słyszałam że długo i głośno prukam i poczułam potężny napór na anusa. Chciałam to zatrzymać, ale nie dałam rady i poczułam jak dosłownie wszystko ze mnie wychodzi w ubranie.

Obudziłam się za biurkiem w pracy. Okazało się, że jakoś zasnęłam w robocie. Myślałam, że to to tylko taki sen, bo współpracownicy nie dawali mi żadnych sygnałów. Tylko, że jak się ruszyłam, to jednak to nie był sen. Spałam oczywiście, ale rzeczywiście ze mnie wszystko wyszło.

Poszłam do łazienki, zła, bo była brudna. Znalazłam się, jak w swojej obecnej w domu. Zaczęłam się czyścic, wybrudziłam dywanik pod nogami. Kolega z pracy chyba pomagał i to czyścił, chociaż byłam jak u siebie w domu. Nałożyło mi się więcej tych przestrzeni, tylko że teraz już nie mogę tego zidentyfikować. Szczególnie ze złość skupiała mnie na odpadzie, a średnio na tym co się dzieje z siatką wizualną wokół mnie.

Dziwny to był kał. Było strasznie dużo. Bez zapachu. Wyglądał jak żużel po wypaleniu rudy. Odpad metalurgiczny czy chemiczny po reakcji metali i kwasów. Strukturę miała półpłynną, w kolorze ciemno brunatnym. Miejscami wpadającym w lekkie żółcie. Nie pracował już ani z drewnem, ani z miedzią. Wiem bo jakimś cudem ścierałam plamy mojego gówna z wieka mojej miedzianej skrzyni która stoi u mnie w pokoju.

I najlepsze, chociaż nie było go we śnie, to pierwsza myśl po wybudzeniu, że to sprawka Szklarka. To On mnie tak załatwił.