Wydawca – Zapis 632

Sen z 17.11.2023

 

Byłam na posesji Serafinek. Dzisiaj to mignęła mi tylko Krystyna.

Stałam na wprost takiego ciemnego sadu koło domu i zobaczyłam coś dziwnego. Między jabłoniami stała woda, ale jak leśne bajoro. Pojawił się tam człowiek. Stanął na czterech łapach i zaczął pić wodę językiem. Jak zwierzę. Ruchy miał jak zwierzę. Po chwili się podniósł i poszedł jak człowiek, ale ten ruch jaki wykonywał przy pionizacji dalej był zwierzęcy. Tak jakbym w rzeczywistości to co widzę upodobniła tylko do człowieka. Tak jakby mózg szukając wzorca, nie był już niczego pewien i machnął ręką i stwierdził: Dobra jest, niech to będzie człowiek, bo człowiek też ma podobny szablon. Dziwne.

Kobieta u nich była. Elegancka, krótko ułożone włosy, długa sukienka i chyba na to płaszcz. Mogłam ją gdzieś widzieć. Wyglądała jak aktorka z filmu z lat 30 trochę albo Mary Poppins.

Ja już wychodziłam na front, tam gdzie kiedyś rosła potężna lipa. Stało tam takie coś dziwne jak z żerdzi. Ni to biurko, ni to szyny, ni to pomost. Na końcu była wielki plazmowy ekran. Usiadłam jakoś na tym, stając między domem Serafinów a bramą.

Sebastian skądś przylazł naćpany. Ona już szła do drogi i wiedziałam że to jest Szycha. Miałam otwartą książkę w rękach, Mój Dziennik Sandry Dumroc. Swoją drogą nie wiedziałam że jest w papierze. Gruba jak szlag. Chyba chodziło mi o jakiś deel, ale nie wiem. Kobieta zdawała się nie być zainteresowana…. ale ja wtedy powiedziałam że.

– Prowadzę równoległe dwie egzystencje…. w dzienniku i tu. Nie jest tylko Obserwatorem, ale zmieniam punkty końcowe …

I wtedy na na mnie uważnie popatrzyła. Sebastian włączył plazmę, zaczęła głośno chodzić i rzegotać. Pojawił się na niej obraz z takimi żywymi kolorami że aż raziły i dodatkowo niebieskie promieniowanie.  Kobieta jakby przekonała się tym zdaniem i sięgnęła do torebki po wizytówki.

Możliwe że chodziło mi o to żeby dziennik został wydany tam, skąd ona pochodzi.