Trzy Korony – Zapis 661

Sen z 25.01.2024

 

Zapamiętałam jedno wyraźnie.

Mężczyzna patrzył na mnie przez dziurkę od klucza.

Dziurka miała charakterystyczny kształt, bo wyglądała jak wysoki ostry trójkąt zwrócony wierzchołkiem do góry z kulą wieńczącą szczyt.

Oko które patrzyło na mnie było lewe. Wiem. Bo przez moment tak jakbym widziała jego twarz lewym profilem. Oko było pełne istnień jak Oko Avatara. Oko pełne furii, ale mógł być to też chaos. Nie wiem, bo nie mam z czym porównać.

I najlepsze!!! Ja tego Gościa znam, bo jak się wybudziłam, to już nie mogłam zasnąć i szukała go w pamięci. Widziałam już tą twarz, ale we śnie. To nie jest nikt z żywych, z czasu w którym obecnie jestem.  5 lat temu wdarli sie do mojego domu całą bandą. Dzisiaj jednak był sam, choć wewnętrznie niepoliczalny.

Wcześniej byłam na jakimś starym cmentarzu. Przyniosłam tam cztery różne kwiatki doniczkowe. Pojawiło sie dwóch mężczyzn Stary i Młody. Zapytali co tu robię. Powiedziałam, że przyszłam posadzić kwiatki. Patrzyli jak kieruje się do konkretnego nagrobka. Stary gdzieś poszedł, a Młody się do mnie przyłączył, za to z z płyty nagrobnej wyszedł mały Chłopczyk. Próbował mnie cały czas przytulić, ale mocno trzymałam go za rączkę przez rękaw kurteczki. Ten Młody chciał go chyba dotknąć, ale powiedziałam, że nie może, bo to zmarły i tylko ja mogę, czy jak. Zresztą zwróciłam uwagę, że cały czas Dziecko trzymałam przez ubranie, tak by nie było kontaktu ze skórą.

I wtedy zobaczyłam to Oko, Oko którym patrzyli na mnie Wszyscy.