Ścieg prosty vel fastryga – Zapis 765

Sen z 29.06.2024

 

Przyszłam na jakieś zgromadzenie jak do szkoły, bo sala wyglądała trochę jak gimnastyczna. Młodzi ludzie siedzieli na krzesełkach i patrzyli na to co dzieje się na scenie. Aleksandra była prowadzącą. Wzięła mnie na środek, położyła na boku w embrionalnej i zaczęła szyć.

Założyła mi jeden ścieg prosty jasnoróżową nicią, na całej długości twarzy, pomiędzy okiem a brwiami. Szyła powieki. Trochę się bałam, że przekuje mi gałkę oczną, bo robiła to dosyć nisko, ale wyglądało że ma wprawę. Na początku bolało, ale później już się chyba przyzwyczajałam. Z nici ściekał jakiś gesty płyn jak żel. Niby witaminowy czy jaki. Najlepsze!  Ja to widziałam tak jakbym trzymała bardzo blisko swoją głowę swojej głowy. Patrzyłam, bo bałam się o oczy, ale Ola miała ręce sprawne.  Na koniec musiałam za to zapłacić. I jeszcze jakiemuś typowi co posunęli mi się w kolejce też. Wyciągnęłam jakieś pieniądze, ale to nie były złotówki ani dolary, ani euro. Nie znam tych banknotów. Nie miałam całej kwoty.

Znalazłam się za swoim domem, szłam z Agnieszka i Michałem i jeszcze kimś. Doszliśmy do takiej skarpy i ja ją pamiętam. Podobną lata temu we śnie z Ojcem albo z Partnerem zjeżdżałam. Zbiegłam po skarpie, ukazały się bunkry i stara kolejka szynowa, miejscami nagie skały i mówię.

-Świetna scenografia do filmów.

Doszliśmy do jeziora. Agnieszka weszłam na tafle lodu, cienką i krystaliczną, tak że nie było jej widać. Lód się załamał i wpadła. Michał do niej skoczył. Ja narobiłam krzyku, bo nie umiem pływać, ale Agnieszka zanurkowała pod lód i swobodnie tam pływała w tą i w tamtą. Michał chyba też.

Poszliśmy w lewo i do góry, doszliśmy do budynku mieszkalnego. W korytarzu jak weranda stały szafy. Ja coś z jednej wyciągnęłam, ale już nie wiem co.

Wyszliśmy weranda i już wracaliśmy, cały czas czas kierując się w lewo. I teraz zaczęło do mnie docierać.

Zapach w tym opuszczonym domu był jak w nieopuszczonym i niezamieszkanym. To był dziwny zapach. Powiedziałam o tym mężczyźnie który szedł razem ze mną, ale już nie wiem co odpowiedział. Zapach ogólnie był chyba przyjemny, ale nie zwracający uwagi, bo dopiero jak wyszłam, to do mnie dotarło jaki on jest. I dodatkowo, razem z zapachami wszystkich wybranych domów w jakich byłam. I to było dziwne! Bo w naszych najczęściej pule tworzą odpadki, pozostałości, rozwiązujące się związki chemiczne, a tu tego nie było. Nie było czasu, bo to przede wszystkim czas pracuje z aromatem, żadnych zmian typu wilgotność, temperatura, ciśnienie. Nic a nic. Tylko, że nie miałam nawet z kim o tym pogadać, bo Oni twardo szli dalej.