Rauche i Topielec – XZapis 750

Sen z 24.05.2024

 

Błam z Partnerem na imprezie i chyba to był skansen kolbuszowski albo stadion fundacji. Siedzieliśmy przy ostatnim stole. Mój Partner się świetne bawił. Na końcu podali lody i poszłam do kuchni po łyżeczki. Nie mogłam jej znaleźć, ale na schodach spotkałam Katarine Cesarzową. Ona mnie znała, ja jej osobiście nie. W lewej ręce trzymałam wielki nóż jak do krojenia tortu. Rozmawiała ze mną jak z kimś nawet bliskim. Po prawej za kontuarem stały dwie blondyni, ale zanim dały mi te łyżeczki, to pojawił się ktoś jeszcze czwarty i już wzięłam od niej. Łyżeczek miałam trzy.

Wróciłam do Partnera. Jak szłam po łyżeczki minęłam tarocistkę po lewej. Ogromne miała te karty i odkryty Rydwan. Jak wracałam to chciałam tam z łyżeczkami i nożem podejść. Kobiety dalej siedziały przy stoliku, ale kart już nie było. Robiły paznokcie jak w salonie. Zaczęliśmy jeść lody. Zrobiło się pusto i Partner powiedział że zabrali jachty, więc też zaczęliśmy się zbierać.

I idziemy i Partner znikł, czy tam pojechał wcześniej. A ja nadal byłam w Kolbuszowej, ale nie wiem gdzie. Patrzyłam w telefon, bo dostałam masę wiadomości. jakiś Gość Rauche czy jak, wysłał mi propozycje by zamieszkać w jakiejś komunie. Miałam to nawet na wiadomościach głosowych. Myślałam że będzie gadał po niemiecku, ale mówił po polsku. Zaczęłam mu pisać, że nie, bo ludzie mnie męczą i ja tak nie mogę z nimi cały czas przebywać. Na chwile ok, ale muszę mieć tez swojej przestrzeni. I Znalazłam się przy pomoście. Na wodzie chyba była łódka, czy dwie.

Krzysiek tam był, więc podeszłam. Z nim jakiś dziadek w koszuli i garniturze i nagle On wpadł do wody. Utopił się. Krzysiek wszedł do wody, ja chyba też. Wody było właśnie mało, bo nam do pasa. Ja wyszłam na pomost, a Krzysiek mi podsunął tego trupa. Wciągnęłam go na pomost. Ale był lekki. I mówię do Krzyśka, że leciutki jak chmurka. Tylko że strasznie śmierdział, typowy odór śmierci. Słodkawy, mdły. I tak sobie myślę …  Był lekki, bo to może moment przejścia, a ten smród to czułam jak już do mnie gadał. Czyli możliwe że śmierć można wyczuć na długo zamian duch opuści ciało, właśnie po tym smrodzie.

Krzysiek dał  mi do zrozumienia że powinnam jechać. Tak jakby zaraz miały przyjechać służby, a On nie chce by razem nas widziano. Otarliśmy się jakoś przypadkiem. Przyjemne to było, takie poczucie bliskości.

I On zapytał wtedy, że może umówimy się na kawę. I tak jakby dorzucił. Z RÓŻAMI.

I w tej chwili mignął mi jego wielki brzuch, Gość miał prawie dwa metry. Ale po chwili znowu widziałam go jak Krzyska. Odpowiedziałam że tak.

Mój samochód stał na poboczu, teraz przypomniałam sobie, że nie mam kluczyków. Miał otwarte wlewy paliwa z obu stron jak małe owiewki. Zamknęła to. Podeszłam do drzwi z nadzieją i okazały sie otwarte. Wsiadłam by odjechać, bo kluczyki musiały być schowane w aucie.