Rafael – Zapis 659

Sen z 13.01.2024

 

Byłam jak otwartej przestrzeni z jakimiś znajomymi. Siedzieliśmy w takim jakby silosie czy zabudowie na wysokość metra. Pokazywałam im ile Ojciec zostawił mi kasy i na co. Mówiłam, że teraz jak go nie ma, to ja jestem Ojcem rodziny i zarządzam budżetem. Coś tam im tłumaczyłam, ale co rusz ktoś zaglądał.

Z prawej zaczęli pojawiać sie jacyś ludzie i zaczęli się z nami witać. My w sumie siedzieliśmy po turecku. Oni wszyscy byli ubrani w białe luźne garnitury. Nawet dzieci. Co rusz słyszałam jak do mnie mówią Ciocia. Pojawił się Mateusz i też zwrócił sie do mnie ciocia. Tu się roześmiałam, bo my rzeczywiście jesteśmy rodziną, wzięłam to za dobry żart, bo jestem starsza dobre parę lat.

Po mojej prawej siedział Rafał, mój kolega z liceum. Trzymał sztywno ramię zablokowane w łokciu bym mogła swobodnie się opierać. Wygodnie mi było i rozluźniłam całe ciało, a On wtedy puścił ramię. Opadłam na jego bok, poczułam się bezpiecznie. Podniosłam głowę, Rafał patrzyła na jakaś kobietę. Podążyłam więc za jego wzrokiem i też patrzyłam wtulona w jego ciało.

Kobieta miała jakieś dwa maleńkie zwierzątka. Jedno wyglądało jak nasza zwykła mysz, ale drugie to nie wiem co to było.

Było czarne. Zamiast sierści miało włosy, falowane, jedwabiste i jakby pod wpływem wody. Tak to widziałam, włosy poruszały się jak pod wodą. Miało puszysty ogonek i cały czas otwarty pyszczek. Tylko, że ten pyszczek był jak narysowany okrąg. Ciało było cały cały czas w ruchu, a okrąg pyszczka cały czas bez zmian. Zwierze nie biegało, tylko tak jakby pływało w powietrzu. Jakby w obrębie jego ciała była inna grawitacja, bądź inna zależność. Oczka miało jak ziarenka pieprzu i cztery łapki.

Ja widziałam już takie zjawisko. Jak byłam na targach w Katowicach, to we śnie widziałam kobietę która zaglądała mi zza winkla do łózka jak spałam. Jej włosy również zachowywały się identycznie.

Patrzyłam na to zwierzątko i nagle zobaczyłam ciągi liczb na biały pasku 390, 390, 390, 350, 329…. i tak bez  końca.