Podwójny Diadem i zerowy stopień Raka – Zapis 128

Sen z 10.08.2020

 

Byłam w domu u Krzysztofa i jego matki. To osoba z Zapisu Magiczna Fasola od której wzięłam drzwi. Kiedyś u nich pracowałam, ale odeszłam. Dom był w Zakopanym. Ktoś tam był jeszcze ze mną.

Oni coś ode mnie chcieli, bo była taka sytuacja. Spałam w wielkim łóżku w tym domu. Do pokoju wszedł Krzysztof z trzema facetami, ubranymi w garnitury jak specjaliści, chciał żebym „coś zrobiła”. Ale ja wyskoczyłam z tego łóżka jak oparzona, w potarganych kudłach i wymiętą gębą 😉 i krzyczę, że „Tego nie zrobię”.

W pokoju była ława, na dolnej półeczce, były cztery albumy ze zdjęciami, trzy normalne, a jeden taki, strasznie zniszczony bez okładki. Ktoś te albumy zaczął przeglądać i wziął do reki ten zniszczony, ale Krzysiek ostro zareagował, że tego nie wolno nawet dotykać. W końcu gdzieś wyszedł z matką, pierwsze co zrobiłam, to złapałam ten stary album i zaczęłam przeglądać. To były moje zdjęcia z imprez firmowych, jak u nich pracowałam. Na jednym zdjęciu, byłam w pięknej zielonej sukni, na innym stałam, tak jakby na scenie i ubrana byłam w suknię jak sari i woal który był wyszywany błyszczącymi nićmi w roślinno-kwiatowe wzory.

Na innym zdjęciu głośno się śmiałam, z mocno odchyloną głową do tyłu. I wreszcie, zdjęcie na którym siedziałam prawym profilem, miałam jakaś ozdobę, czy diadem na głowie. Jedna „opaska” szła przez środek czoła i raczej była płaska, a druga wzdłuż linii włosów, tylko że czoło miałam strasznie wysokie, jakbym miała podgolone włosy. Wyższa obręcz była z kulistych elementów, bo to dosyć wystawało, jak kamienie szlachetne z korony. Włosy długie za ramiona i ułożone w równe, grube fale.

Widziałam dużo małych piesków, ludzie je kupowali na straganach. Chcieliśmy wyjść z tej posesji, ale od strony frontu był zamontowany laser na bramie wjazdowej. Jak czujnik reagował na ruch, to aktywowała się fala, która wizualnie wyglądała jak gorące powietrze i likwidowała przechodzące osoby. Zobaczyłam, że na linii „strzału” leżało mnóstwo, starych, garbatych telewizorów, takich, które były zanim weszły płaskie.

Zawróciliśmy i poszliśmy na tyły. Tam mieliśmy takiego starego buicka, jak z amerykańskich filmów. Ciężko było nim zawrócić, bo był cholernie długi, jakoś go pchałam z tyłu. Wjechała w nas furgonetka i zablokowała, ale przepchnęłam razem te dwa auta i wyjechaliśmy.

 

Zobaczyłam też wykres astrologiczny, linia wskazywała zerowy stopień Raka