Pierścień z koralem – Zapis 490

Sen z 21.01.3023

Zapis 4:00 22.01.2023

 

Byłam w miejscowość rodzinnej, szłam w stronę domu. Skręciłam wcześniej, do posesji Serafinów i znalazłam się w pokoju z Matką z dzieckiem. Dosyć młoda szatynka, chyba z pięciolatkiem.

Ja weszłam do łóżka które tam stało, a ta zaczęła tyradę jak to Partner ze mną cierpi, jak to nie jest ze mną spełniony. Miedzy innymi też intymnie i takie tam pierdoły. Ja chciałam się przespać i oglądnąć jakiś film, bo telewizor stał obok tej kobiety. No, ale się nie dało w tym zawodzeniu. Po prawej był stolik położyłam tam złoty masywny pierścień z koralem otoczony diamencikami ( tego nie znam ). Mój zaręczynowy, też z koralem, ten który otrzymałam od Partnera na żywo 24 lat temu i złoty łańcuszek. Ten  który mi Wielki Czarny dał ostatnio w śnie.

Kobieta gadała i gadał więc wreszcie stwierdziłam że wychodzę. Powiedziałam do niej, że ten zaręczynowy może mu oddać. Wzięła oba. Ten którego nie znam założyła od razu na palec. A ten mój zaręczynowy nie zmieścił się, był za mały, ale też go wzięła. Chciała jeszcze łańcuszek, ale powiedziałam że to jest moje i go zabrałam. Jak Kobieta założyła pierścień od razu zmieniła nastawienie do mnie. Nie słyszałam już w jej głosie wyrzutów, ale spokój o swoją przyszłość. Pierścień był dla niej wyrazem deklaracji, a Ja zastanawiałam się jak Partner zareaguje na to że pozwoliłam jej te pierścienie zabrać. Ale jeśli to  była droga do jego szczęścia, to nie chciałam mu na niej stać.

Wzięłam jakiś mały tobołek jak białą reklamówkę i poszłam do domu rodzinnego.

Zaraz jak weszłam w bramę mojego domu znalazłam się w jakimś dziwnym budynku. Zaraz za drzwiami był Brat i Bratowa. Sprzątali i coś tam remontowali. Ojciec był. Ucieszyłam się, nie widziałam go dawno. Pomieszczenie było ni to kwadratowe, ni to okrągłe, cały cas mi się zmieniało. I całe wypełnione malowidłami. Na białym tle wszędzie były namalowane niebieskie kwiaty i zawijasy. Jak na ceramice. Dosłownie, bo wszystko lśniło jakby było z porcelany. Coś tam do mnie gadali, ale przeszłam przez ten kwadratowy spodek i wyszłam następnymi drzwiami.

Znalazłam się na kilkutysięcznym pniu winorośli. Był ogromny. Winorośl w Mariborze to przy nim to noworodek. Zaczęłam po nim iść żeby wejść do domu rodzinnego.