Orzeł – Zapis 361

Sen z 26.03.2022

 

Byłam w pracy na dziale z winem. Przyjechał mój znajomy na łóżku inwalidzkim. Leżał w białej pościeli jak król. Powiedziałam do niego z uśmiechem, że nie ma szans żeby się zmieścił, więc ja wyszłam na otwartą przestrzeń. Dziwnie ten obiekt dziś wyglądał, na hali był tylko mój dział, reszta wyła pusta.

Zaczęłam tańczyć jakiegoś breakdance jak szalona, najwięcej figur robiłam na głowie i z obrotami. Pomyślałam, że zakręci mi się  w głowie, ale nawet było ok jak wreszcie stanęłam na nogi. Osoby które ze mną były zaczęły rozmawiać o jakimś chłopaku z Katowic, tym co załatwił mi prace. Że strasznie się stoczył czy zaćpał. Mój Partner coś tam dogadywał, że jak był to widziała i jadł jakiś dziwny żurek u nic.

Znalazłam jakąś białą trójkątną płachtę na stole. Okazało się, że to mój fartuch Doradcy. Założyłam to na siebie, ale dziwnie się wybrzuszyło na klatce piersiowej i było ciasne pod szyją. Ściągnęłam popatrzeć na krój. Nigdy takiego fartucha nie widziałam, górna cześć była wycięta na małe półkola, a na lewej stronie były nazwiska. I moje ( Imię i Nazwisko które noszę obecnie na żywo) było zapisane jako ostatnie, a wszystkie powyżej skreślone. Wyglądało, że fartuch przechodził z rąk do rąk i byłam już którymś z kolei użytkownik. Zastanawiało dlaczego ten gość mi go wtedy nie przekazał, tylko menadżerka dała mi czarny.

Znalazłam się w jakimś domu, chyba mojego znajomego który pojechał do Niemiec. Od świata tak jakby odgradzał mnie jakaś brama falista, przesuwna na pilota. Ja siedziała w domu to do ogrodu przyszła jakaś dziwna rodzina, czteroosobowa. Ściągali majtki i coś robili wszyscy dziwnego, ale nie mogę teraz nazwać tej czynności, bo mam dziurę w pamięci jak wielki kanion. Podglądałam ich przez okno, jak wychodzili w kierunku, chyba plaży to krzyknęłam za nimi:

Tutaj są kamery !!! zwiali szybko. Zobaczyłam, że do ogrodu z prawej strony wszedł Orzeł. Szybko wyciągnęłam telefon, bo nigdy nie widziałam orła z tak bliska. Chodziła majestatycznie i okazało się że robi gniazdo między podwójnymi szybami okna. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, ale żadne mi nie wyszło, bo robiłam z ukrycia i bez ustawienia. Nagle brama się otworzyła. Chciałam ją zamknąć, ale znowu się przesunęła. To mój znajomy wrócił, wszedł przez bramę od lewej strony.

Rzuciłam mu się w ramiona, był zdziwiony, tak jak ja tym zachowaniem . Opowiedziałam mu, że byli jacyś dziwnie ludzie i że ma Orła na podwórku. Chyba nawet przygotowałam mu posiłek.