Olej – Zapis 300

Sen z  05.11.2021

 

 

Znowu leżałam na plechach. Wylali mi na piersi perfumy.

Tylko z bazą musiał być olej, bo inaczej wyglądał i rozkwitał zapach niż w alkoholach. Cudowny był to zapach drzewa. Główne nuty były zielone z turkusowym połyskiem, lakierowane, delikatnie nabłyszczone żywicami i terpentynami. Gdzieniegdzie łuszcząca się kora, jak skrzydło motyla. Dostojny.

Zapach był tak intensywny, że aż obudziłam się charcząc.

Aromat był równy na całej linii więc dlatego stwierdzam, że nośnikiem był olej.

 

W drugim śnie byłam w jakimś domu-sklepie-szpitalu. Kupowałam jakieś czapki i szale, kazałam odłożyć sobie taką turkusową, żeby nikt mi jej nie zabrał. Był tam jakiś mężczyzna, który nie mógł wychodzić z tego domu. Więc przemienił jakiegoś Gościa w takie samo coś jak On, żeby mieć towarzystwo. Szkoda mi się trochę go zrobiło, bo miał wyraz twarzy jak cierpiętnik po tej przemianie.

Zobaczyłam jakieś cztery łózka, niby z pacjencjami i niby to były dzieci.

W rękach miała woreczek z krówkami. Boże jakie były fantastyczne. rozdawałam tym dzieciom po dwie. Tylko że były bez papierka i były dłuższe i cieńsze, ale musiały to być krówki, bo je jadłam. Trochę inaczej rozpływały się w ustach, bo nawet na to zwróciłam uwagę, że nie były ani te kruche, ani te ciągnące, ale jak na wpół skrystalizowany miód. W każdym razie były boskie 😉