Miód klasy B2 – Zapis 555

Sen z 09.06.2023

 

Byłam w jakimś ogromnym pałacu, w jakiś sposób połączony z halami roboczymi. Czasy świetności miał już za sobą, bo za przepychem dekoracji widać było zużycie i takie coś tam jeszcze. Jak patrzyłam na to, to tak jakby rozbudował chałupę. Bo widziałam wykwintne meble, ale gdzieś mi tam mignął gliniany piec. Albo drzwi nie pasujące do reszty, ale było to jak mgnienie oka. Może tylko to była dekoracja, ale ktoś słabo zadbał o szczegóły. Tak jak tu, ktoś próbuje zrobić wielką mistyfikacje, a wywala się na drobiazgach.

Dwa razy weszłam na te hale robocze, wyglądały jak farmy podróbek w Chinach, ale szybko wyszłam. Zawsze ktoś się zbliżał w moją stronę, a nie miałam ochoty na konfrontacje. Byłam tam chyba na wyjeździe, z kobietami, ale ich nie kojarzę.

Znalazłam się w miejscowości rodzinnej. Poszliśmy z Partnerem do takiego Pszczelarza co stał przy cmentarzu i ściągał miód. Na wprost cmentarza stał na wpół rozwalający budynek. I nie wiem czy to jest moje wspomnienie. Teraz jak pisze, to myślę że coś takiego było w latach 80′, bo od małego włóczyłam się po tym lasku. I było to wtedy, gdy tego cmentarza jeszcze nie było. Ale ja pamiętam tylko jakieś fundamenty, a teraz widziałam to tylko bez dachu. Nie jestem pewna, szczerze, teraz to mi się mieszają te wspomnienia z wieku przedszkolnego. Nie wiem czy są moje, czy nie.

Pszczelarz coś nam tłumaczył, odnośnie ściągania miodu, nawet oglądał nasze ramki. Kończył swoją prace i dał mi zdegustować miód. Nigdy nie jadłam takiego miodu, ale od razu pojawiły się skojarzenia. Jakiś taki był landrynkowy i to był jakiś konkretny gatunek kwiatów. Bardzo wyraźna kwasowość, ale taka żywa, niespotykana w miodzie, bo degustacją zajmuję się zawodowo, więc tych miodów w pamięci mam już kilka. I taki było “mono”, teraz jak myślę o tym smaku, to trochę przypominał mi wino które piłam lata temu we śnie, włoskie, u mnie nad stawem. Tam też nie wyczułam etanolu, ale pula była podobna.

EDIT 28.06.2023: ZNALAZAM ZAPIS Z OPISEM NAPOJU KTÓRY BYŁ ZROBIONY Z TEGO MIODU 

Patrzył na mnie jak go próbowałam, chyba nawet sam odpowiedział że to miód klasy B2. Chyba chodziło o zasobność użytku. Pojawiła się chyba jego żona i zabrał tobołek ze swoimi ramkami. Jak się oddalał w stronę Ługów, widziałam jak cały czas kapał mu miód. Można było za nim iść po słodkich śladach.

Poszliśmy w stronę domu przez las. Jak odchodziłam spod cmentarza, to cały czas patrzyłam na ten budynek. Ściany były jeszcze białe, bielone wapnem. Tylko dachu nie było, i strop w połowie zapadnięty. I tam myślałam, czy on naprawdę stał jak byłam mała, czy nie.

Znalazłam się teraz jak w jakimś pojeździe, bo leciałam nad ziemią ze trzy metry. Jak w koszu strażackim. Przelatywałam przez sklep z regałami i straciłam parę sztuk asortymentu z samej góry. Wyglądało to jakbym była w sklepie elektrycznym i na najwyższych regałach były poukładane same diody i małe żarówki. Przeprosiłam i pozbierałam razem z pracownikiem.. jak skończyłam to poleciałam do domu rodzinnego. Chyba przygotowywali się na koniec świata, bo widziałam jakieś pandemiczne zapasy puszek.