Łzy – Zapis 568

Sen z 07.07.2023

 

Byłam w jakimś kompleksie jak komuna, ośrodku dla młodych ludzi. Przestrzeń była zamknięta na zielonych terenach. Obok domu jak pałac było wielki jezioro. Pływałam w nim nago, tylko że dziwnie, bo ja nie umiem pływać i raczej nie pływałam jak Człowiek. Wyporność miałam dosyć wysoką, ale zasolenia raczej nie było, bo nie wyczułam soli. Zresztą woda była gładka, aksamitna, jak słodka, albo nawet jak glicerynowa. Jakoś tak sunęłam w tej wodzie, czy leżałam na plecach, ale cały czas pływałam tylko bez ruchów rąk czy nóg, tylko całego ciała. Jakbym była rybą, albo innym zwierzęciem. Jak sobie popływałam, to poszłam na plac bo tam coś było, jak konkurs obrazków. Wzięłam jedną dziewczynę jak emo i chciałam z nią wyjść poza obiekt.

Jak wyszłyśmy poza pierwsze ogrodzenie, to po lewej było następne. Wysoki metalowy kilkumetrowy płot. Akurat wracał jakiś Gość ze świata zewnętrznego, taka starą ciężarówką jak z lat 70/80 i na dodatek jak ze starych filmów amerykańskich. Miał klucze do kłódki co wisiała na płocie. Nie chciałam się tłumaczyć gdzie idziemy, więc skręciłam na prawo. Gość wylazł z ciężarówki i stał teraz z nami, a ja patrzyłam na około. Otaczały nas same pola uprawne. Ośrodek miał własne zasoby w żywności, a pracą zajmowały się w nim dzieci.

Po lewej był sad owocowy, bo coś tam mówił, że była reklamacja na czereśnie. Poszłam do niego. W sadzie był stolik. Przy stolik siedział mój szef, a obok niego jego najmłodszy syn. Stary miał łzy w oczach, płakał, a syn opierał na nim rękę w pocieszającym geście. Za ich placami na moment ustawiła się matka, ale zaraz zniknęła. Po ich prawej przy ogrodzeniu leżały sprężyny. Takie jak dawniej były w łózkach. Pamiętam takie cuda z dzieciństwa.

Podnieśli na mnie wzrok, ale zaraz opuścili na blat stołu. Ja nie wiedziałam co powiedzieć, więc nie mówiłam nic. Patrzyłam na czereśnie. Dopiero zaczynały dojrzewać. Reklamacja była z tego powodu że komuś nie chciało się wybierać krwistoczerwonych, tylko rwał jak popadnie.

Zerwałam parę z krzaka i zjadłam, jeszcze trzeba było na nie poczekać parę dni.