Krokodyl – Zapis 592

Sen z 02.09.2023

 

 

Byłam w domu. Niby naszym z Partnerem, ale ten dom miał piętro w stanie surowym. I pojawił się tam już zapach betonu pracującego z wilgocią. Stwierdziłam że nie ma na co czekać, tylko trzeba to wykańczać.

Dziwne to było piętro, salon był ogromy, maleńka sypialnia z jednym małym okienkiem dachowym. Na skosach miała pozawieszane jakieś zasłonki, niby na ozdobę czy co. Miała też ukryte drzwi do łazienki, wpasowane tak we wzór tapety że Partner aż mrużył oczy żeby je znaleźć. Drzwi były ledwo na 1.6m i szerokie jak od stodoły, dwuskrzydłowe.

Ja poszłam do drugiej łazienki, małej, bez okien. Pomyślałam, że muszę zlać domestosem, czy innym chlorem, bo wyczułam delikatną smużkę uryny. Takiej już zwietrzałej, pachnącej tylko czystym amoniakiem. Wychodziło na to, że teraz będziemy mieć aż cztery łazienki.

Zeszliśmy na dól. Mój syn kupił do kuchni wielki drewniany stół. Bardzo dekoracyjny. Młody założył do góry nogami takie małe szufladki z boku stołu. Wyciągnęłam je i włożyłam prawidłowo. Oprócz naszej rodziny siedziała tam jego Partnerka i dwóch jej braci. Chciałam naleć wszystkim zupę ale okazało się że nie mam żadnych głębokich talerzy. Zostały same płaskie.

Pojechałam do pracy. Znalazłam się u Myśliwca. Natalia przyjęła mój depozyt. Jak podniosła się zza kontuaru zobaczyłam że jest w zaawansowanej ciąży, trzeciej. Podobno Myśliwiec składa się z innymi na jakieś eventy. Pomimo tego że jest najwyższy ranga, dba o to by wszyscy mieli po równo.

Znalazłam się jak na stadionie, wszędzie była zielona murawa. Zaczęłam ćwiczyć jogę, przede wszystkim stanie na rękach. Tak mocno wpijałam palce w podłoże, że zostawały po mnie dziury w trawie. Jak stanęłam całkowicie na rękach poczułam swój właściwy ciężar ciała. Wsiadła do samochodu i chciałam dojechać na skróty do głównej. Niby byłam w Kolbuszowej. Znalazłam się jak na polnej drodze. Po prawej miałam staw czy rzekę . Niestety droga się skończyła więc zaczęłam cofać. Lewa stroną zaczęłam ocierać się o siatkę, a we wstecznym lusterku zobaczyłam krokodyla.

Pomyślałam co krokodyl tutaj robi ?? – jeszcze nilowy. Poznałam go po tej krótkiej, ciężkiej mordzie. Chyba go przejechałam, ale nic nie czułam pod kołami. Nawet nie wysiadłam. Bo znalazłam się na dziwnej krawędzi. I znowu pojawiło się myśliwiec. I to że jestem u niego w domu.