Konkurs w kurii – Zapis 618

Sen z 24.10.2023

 

Siedziałam przy stole konferencyjnym, jako techniczny chyba, bo segregowałam świadectwa szkolne. Wszystko było weryfikowane i miało wrócić z powrotem do kurii na drugi etap konkursu. Wśród uczestników była moja Córka.

Przy stole zostało nas tylko troje. Mój dyrektor z podstawówki z czasu gdy tam chodziła. Rozpoznałam go go teraz, bo miała maseczkę zawieszoną na szyi. Prawdopodobnie w trakcie konkursu trzymał ją na twarzy. Nic się nie zestarzał. Widziałam go takim, jak przygotowywał mnie do olimpiady biologicznej w 91′. Razem z nim stała jakaś nauczycielka, ale tej nie skojarzyłam.

Dokładali mi jakieś kartoniki do tej kupki świadectw i nawet mówili, że oni tam sobie to wszystko porozdzielają, żeby nie segregować za bardzo. Wyrównawszy stos papierów do krawędzi i zajęłam się książką.

Miałam wielką książkę z ilustracjami i pismem. Wyrywałam z niej kartki. Raz źle sobie wyrwałam i był ślad, więc robiłam to tak, że ciągnęłam prostopadle do góry, tak by nie zostawiać wystrzępionych zębów.

Nie wiem po co to robiłam, ale wyrywałam tylko ilustracje. Akurat doszłam do zdjęcia tęczowej róży, która była na kilku kartkach. Wyrwałam wszystkie, bo taka była piękna że zapierało dech. Jedna na całej stronicy, przechodząca we wszystkich odcieniach tęczy, z tym że na górze w dominujących barwach czerwieni i żółci, a na dole fioletu i niebieskiego. Normalnie arcydzieło.