Kamień nazębny – Zapis 656

Sen z 09.01.2024

 

 

Moja Córka była w szpitalu. Nie chciała tam za bardzo być i jakoś Partner ją po prostu stamtąd zabrał. Mówiłam, że będą z tego kłopoty, bo przecież mogą wezwać policję. Nie można sobie, ot tak sobie wybrać pacjenta i z nim wyjść. Naciskałam go go żeby chociaż jechał po wypis, ale nie był skory nigdzie się ruszyć.

Pojechała do dentysty, miałam jeszcze chwile do wizyty i wyszłyśmy na miasto z Matką. Jakoś dotknęłam językiem zębów i zorientowałam się że nie są czyste. Nie miałam jak wyczyścić osadu. Weszłam do takiego dziwnego sklepu. Wejście wyglądało jak od tyłu. W środku było dwóch chłopców i Stary. Zapytałam o szczoteczkę do zębów. Niestety to był jakiś klub, dali mi tylko gumę miętową. Zaczęłam żuć, smak był ok. Resztę osadu próbowałam ścierać palcami. Matka czekałam przy rogu, chyba cmentarza. Miałyśmy niby jechać, ale poszłyśmy na nogach. Jeszcze chciała wejść do jakiegoś domu. Siedziałam tam przy stole z jakimiś starymi ludźmi. Po prawej były schody które prowadziły do nas, jak na piętro. Najlepsze! identyczne rozmieszczenie jak w amerykańskim domu mojej rodziny. Tylko, że lustrzane obicie i inne osadzenie kierunkowe. Nad nimi było wielkie przeszklone okno i również mi to nawiązywało do budownictwa w New Jersey. Przyszła jakaś baba, chyba artystka, coś tam gadała że przepuściła kasę po mężu, czy z datków. Wyciągnęli chyba jakiś alkohol.

Ja wreszcie wyszłam, bo już i tak byłam spóźniona 30 minut, ale zakładałam że dentystka weźmie następnego pacjenta. A ja wskoczę na jego miejsce. Jak znalazłam się w gabinecie, to okazało się że mnie przyjmie, ale za miesiąc. Wskazał na przednie zęby, że ściągnie mi kamień. Powiedziałam, że ok, ale mnie boli ząb pod wypełnieniem, to powiedziała że psuje się od szyjki.

Chciałam odszukać Matkę. Stałam znowu w tym dziwnym miasteczku. Przed sobą miałam całą kramarską zabudowę jak w jakim kurorcie. Po prawej musiał być akwen, ale nie wiem czy jezioro czy ocean. Wiem tylko że tam była woda. Za plecami miałam piach i suche badyle. Weszłam w piaszczystą uliczkę i zwyczajowo zaczęłam patrzeć pod nogi, bo a nuż coś znajdę ładnego.