Joanna i piramida serc – Zapis 606

Sen z 28.09.2023

 

Pojechałam do Joanny na jakieś spotkanie, tylko że zaczęło się jakby u mnie, ale domu nie kojarzę. Dorota Była. I jakaś komoda z takimi pierdołami i jak dziewczyny do mnie przyjechały, to widziałam na niej kurz. Wreszcie nie wytrzymałam i zaczęłam ścierać. Joanna cały czas do mnie coś mówiła i bezwiednie nawet zaczęła podnosić jakieś szklane duperele.

Dziwnie się cały czas kleiła, miałam wrażenie że ona wie, że ja wiem. Bo jestem pokątnie uwikłana w relacje z nią, jej mężem i jej byłym kochankiem. Jako wiedząca i doradca, staram się być niezaangażowana, by nie opowiadać się po jakiejkolwiek stronie. Szczególnie, że relacja powiększyła się o następne kochanki obu mężczyzn. Normalnie piramida ser.

Cały czas czekałam czy zapyta, jako jasnowidz muszę opowiedzieć na pytania zgodnie z prawdą. Znając sytuacje z wcześniejszych sesji z mężczyznami wolałam tego uniknąć, bo sytuacja patowa dla niej.

Zaczęliśmy gotować z Partnerem rosół z dwoma kawałkami mięsa. Dziwny był w smaku. Brakowało mi podpieczonej cebuli, chociaż sama jej nie robię jak w domu rodzinnym. Ta kuchnia była jak do zbiorowego żywienia. Kucharzy było z kilkunastu. Chciałam wydać drugie danie dla tych swoich gości i poszłam zobaczyć mięso z rosołu. W kuchni stały wielkie gąsiory i wszystkie miały trzy kawałki mięsa z warzywami. Szukałam naszego z dwoma, ale nie było. Zapytałam o szefa, był tylko zastępca. Nie potrafił mi odpowiedzieć gdzie jest nasz. Więc zaczęłam robić jeden z tych już przygotowanych, bo powiedział, że on wszystkie zrobił tak samo, po trzy.

Impreza teraz się jakby odwróciła i to ja byłam gościem Joanny. Były jakieś pokazy lotnicze, Nowego modelu samolotu. Jak się oddalała był normalniej wielkości, ale jak zbliżał do nas, to minimalizował się do wielkości zabawki i strzelał. Trafił mnie nawet jakąś miniaturką rakiety, ale odbiła się ode mnie i poleciała w prawy bok. Fajnie to wyglądało, był szybki, napęd miał być może magnetyczny, żadne paliwa. Zwrotny, bez śmigieł i jasny metaliczny z ciemniejszym spodem. Ze słabym zarysem skrzydeł, tak jakby w ogóle ich nie było.

Teraz Joanna przyniosła mi danie. Ziemniaki, buraki i mięsko. Zaczęłam jeść, rozmawiałyśmy i przypomniałam sobie że Partner też na pewno jest głodny. A jemu nie przyniosła. Spojrzałam na talerz, bo chciałam się podzielić. Ale zjadłam całe buraki, zostały tylko spaćkane ziemniaki i połowa mięsa. Na pewno będzie się wkurzał, ale stwierdziłam, że zatrzymamy się po drodze i kupie mu porządny obiad.