Ja Dziewica i Szefowa Skurwysyn – Zapis 160

Sen z 24.10.2020

 

Sen pierwszy

Byłam na CPN. Stałam pod natryskiem na zewnątrz i myłam się. Zaczął przyglądać mi się mężczyzna. Pozbierałam brudne rzeczy i poszłam w stronę auta. Wybierałam spodenki które mam założyć, ale zielone które ubrałam były za ciasne, więc założyłam z powrotem te używane. Zobaczyłam, że w moją stronę idzie trzech facetów, coś mi się nie spodobało i szybko weszłam do samochodu. Włączyłam centralny, drzwi się zamknęły, ale szyby były otwarte. Nacisnęłam przycisk, widziałam że po prawej, szczególnie z tyłu, gość wsadził łapę i trzymał szybę, ale w końcu puścił. Z przodu, po prawej pojawił się “pająk”, ale szyba też wytrzymała. Byłam bezpieczna.

Obudziłam się.

 

 

Sen drugi

Pracowałam w jakimś miejscu Obok Stacji CPN z  jakimiś ludźmi. Dziwny to był obiekt, bo ściany i drzwi wyglądały jak na japońskich filmach, albo były z blachy falistej i przesuwne. Była tam Szefowa. Praca chyba była związana z gastro, ale chyba też z budowlanką w jakiś sposób.

Jakaś kobieta do mnie przyszła z dokumentem w dłoniach i czyta, że JESTEM DZIEWICĄ. Mówię do niej: jaką dziewicą?? bo przecież mam dwoje dzieci!. Ale ta czyta, że błona nie została rozerwana i coś tam jeszcze mówiła. Poszłam do mojego samochodu, stał zaparkowany za CPNem, towarzyszył mi jakiś dziwny, bardzo wysoki mężczyzna. Miał ciemne włosy z przedziałkiem na środku i półdługie, odpały delikatnie na policzki, coś mówił, ale był tak wysoki, że nie zrozumiałam.

Mój samochód ktoś rozebrał do samej ramy. Nie było siedzeń, silnika, podwozia, drzwi, nic, nie było też moich brudnych i czystych rzeczy które tam miałam. Zobaczyłam, że kluczki wiszą z prawej strony, jak w zamku. Pomyślałam, że to dlatego mi wszystko zabrali, bo je zostawiam.

Wróciłam do pracy, nie miałam pod białą bluzką stanika i widziałam swoje sutki przez tkaninę. Zastanawiałam się, czy ktoś zwróci uwagę. Powiedziałam współpracownikom o tym co się stało i dodałam, że mam nadzieje, że ktoś wypierze moją bieliznę, bo majtek było trzy. Jedne brudne, drugie czyste i trzecie miałam na sobie.

W pracy było jakieś zamieszanie, szkolenia, reorganizacja i podpisywanie nowych umów. Przychodzę tam jak na drugi dzień, a tam pusto. Wszystkie umowy anulowane. Nie ma lokalu gastro, tylko biuro konferencyjne. Przy stole siedzi Szefowa, w otoczeniu ludzi którzy wyglądali jak prawnicy. Miała krótkie rude włosy, ułożone w małego irokeza i ubranie chyba w żółtozielonkawym kolorze, takim który podbijał właśnie ten kolor włosów. Powiedziałam do niej: Spotkamy się w sądzie!!! I skierowałam się do drzwi, ale odwróciłam się jeszcze do niej i powiedziałam, że wiem, że nie jest złym człowiekiem i że ją rozumiem i… coś tam coś ….. Odpowiedziała że wie,i że jest SKURWYSYNEM.

Jak wyszłam, zawołali mnie pozostali i wyciągnęli jakąś gazetę. Zobaczyłam pszczołę. Mówili, że Szefowa zrobiła to dla pieniędzy, ale naprawdę niedużych i że to jest dziwne, bo z gastro wyciągała niewiele mniej. Po chwili widziałam już więcej pszczół. Pomyślałam, że ją pożądlą za to wszystko.  Pszczół było coraz więcej i więcej i słyszałam coraz głośniej ich buczenie.