Czerwona torebka w kwiaty – Zapis 579

Sen z 03.08.2023

 

 

Byłam na kwadrantowym rynku. Nie mogę skojarzyć tego miejsca. Jakieś miasteczko, ale nie mogę wygrzebać z pamięci który to rynek. Siedziałam niby w wozie, a niby na białym łóżku z zasłonkami jak szpitalnymi. Ludzie do mnie chyba zaglądali. Jakieś dwie moje stare znajome nie mogły mnie poznać, bo mówiły: To Ty, To Ty?

Ja ich zresztą też, ta młodsza była do kogoś podobna, ale nie mogłam sobie przypomnieć już imienia i nazwiska. Córka i Partner gdzieś się rozeszli, a ja jakbym nie mogła ruszać się z tego wozułóżka. Zaczęłam się myć, bo chciałam się przebrać. Zachciało mi się sikać, ale nie poszłam szukać łazienki, tylko usiadłam bliżej nóg i zaczęłam sikać pod siebie. W myślach pojawiło się tylko: – wypierze się…. i nic więcej. Starałam się tylko, żeby nikt mi się przy tej czynności nie przyglądał, pomimo że robiłam to na środku rynku.

Chciałam coś sprawdzić w telefolnie i odwróciłam się po torebkę, bo cały czas miałam ją przy sobie. Nie było jej, ukradli mi ją. Prawdopodobnie taka dwójka dzieci, bo widziałam ich przez chwilę. Chłopiec i dziewczynka.

Ale poczułam żałość, niesamowite, jakby życie ze mnie uszło. Najbardziej szkoda było mi telefonu i moich zdjęć, tyle lat robiłam zdjęcia, moje najpiękniejsze wspomnienia. Nigdzie nie zarchiwizowane. No i jeszcze te karty…. Partner się pojawił. Wstałam ostatkiem sił i poszłam do banku, był na lewej stronie rynku.

Ogromny był to gmach, weszłam po schodach PKO i znalazłam się w holu. Przy wąskim kontuarze jak mównica stali w trójkę. Dwie kobiety i Mężczyzna. Ja stałam na wprost nich i łzy ściskały mi gardło. Czułam taka bezsilność, chyba pierwszy raz w życiu, a na pewno we śnie. Zainteresowali się mną, a Mężczyzna dobrotliwym głosem zapytał co się stało. Powiedziałam z płaczem że mnie okradli i chce zablokować karty. W sumie prawie nic tam nie było, ale nie chciał żeby ktoś je obciążył kredytami. Gość objął mnie ramieniem w pocieszającym geście i zaprowadził do sali obok. Powiedział żeby niczym się nie martwić. Dał mi czarny zegarek na rękę, ale nie widziałam na nim ani cyfr, ani wskazówek. Kazał wracać do domu.