Czarny Wilk – Zapis 132

Sen z 21.08.2020

 

Widziałam dwie, nowe aplikacje na moim telefonie, jedna była jasno-zielonkawa a druga jasno-różowa. Ktoś zalał mi to wodą, żeby lepiej pracowały. O wybór ktoś mnie zapytał.

 

Wilk mnie chyba pilnował. Był duży czarny i groźny, ale do mnie się przymilał. Chyba mnie gdzieś prowadził, albo co… Jak patrzył mi w oczy, to te jego wyglądały jak u zakochanego człowieka, lśniły.

 

Byłam w pracy, szef już wyjechał, a kierownik zaproponował żeby pojechać na zakupy do biedronki. Jak wychodziliśmy z zakładu, to okazało się, że brama wjazdowa jest zamurowana, ale jeden z pracowników wyciął nożem wyjście wielkości drzwi, w czarnej folii i styropianie. Wyszliśmy we dwoje, reszta nie dała rady wyjechać samochodami.

Idziemy jakimiś polami, widziałam starą stację kolejową w oddali, stała na niej przedwojenna ciuchcia. Po drodze minęliśmy ule w dwóch gospodarstwach. W jednym stały cztery, przy grządce z warzywami i kwiatami. Doszliśmy do takiej małej rzeczki i trzeba było ją przejść. Ja nie miałam butów, powiedziałam, że dobrze, bo mogłabym je zniszczyć w tej brudnej i zmulonej wodzie, (czarno-złote sandałki.)

Do rzeki weszłam z oporami, wody było za kolana, Kierownik szedł za mną. Wyszliśmy w pomieszczeniu na tyłach basenu, przy czymś, co wyglądało jak oczko wodne z roślinami i lśniącymi płytkami, w ciemnych i jasnych kolorach. Szef tam był, zobaczył mnie. Ale Tadeusz mówi żeby się nie przejmować.

Weszliśmy do środka i idziemy do sklepu. Kierownik się rozebrał do naga i położył ubrania przy ścianie, zrobiłam to samo. Zostawiłam portfel przy ubraniach, ale kiero mnie za to ochrzanił. Powiedział, że nie wolno zostawiać go w tym miejscu bez opieki !!!. Zaczęliśmy kupować.

Dziwny to był sklep… jak cholera…. Ubrania były ze strasznie cienkich materiałów, jak gaza, wszystko przez nie świtało. Nic na mnie nie pasowało. Rozmiarówka była strasznie mała, jak na dzieci. Wszystko pięknie lśniło, bo materiały były przetykane metalicznymi nićmi, torebki lakierowane, a kosmetyki pewnie z brokatem. Grzebię i przebieram. Znalazłam taki dziwny biustonosz. Wiązało się na szyi sznurki i z tyłu na plecach, a cały biust był masywnie zabudowany, jak zbroja, długie to było prawie do pępka. Lśnił i błyszczał. Chciałam go przymierzyć, sznurki były splatanie z innymi sztukami i jak pociągnęłam, to złamałam zabezpieczenie przed kradzieżą i wywaliło korki w całym sklepie. Sprzedawczyni mówi, że to taki “psikus” i, że trzeba uważać z tymi zabezpieczeniami.

Oprócz tego stanika, nic nie mogłam wybrać. Podeszła do mnie ekspedientka, mówię, że mam rozmiar między 38 a 40. Okazało się że w sklepie, jest tylko płaszcz na mnie. Jasno-różowy, miał jakieś przeszycia, czy naszyte wzory, ze złotej grubej tasiemki, długi za kolana, bo zobaczyłam to wszystko w lustrze. Najdziwniejsze maiłam buty….???…? Długie, z przodu przed kolano, ale z boku, po zewnętrznej stronie, skóra szła aż do połowy uda. Była uformowana w wielką strzałkę skierowaną do dołu, grot był na wysokości łydki. Buty były w  ciemnym kolorze, burgundowym, głębokim jak czerwone wino. Poza tym, nic nie miałam na sobie, tylko ten lśniący płaszcz i te buty, jak Wojownik.