Bilokacja – Antyposy – Zapis 614

 

Zgodnie z radą Pana Jarosława zadałam pytanie przed snem. Co to za egzamin zdałam z poprzedniego snu.

 

Sen z 14.10.2023

 

Nie wiem gdzie byłam, niby na wyjeździe i chwilami w domu, ale nie kojarzę tej mojej klitki na piętrze. Jeszcze się tak jakoś dziwnie wchodziło, bo brakowało części schodów. Musiał jakoś bokiem się wciągać.

Komunia była i zostało mnóstwo ciast, bez i pianek po niej. Mieli to dzisiaj zabierać. Taką miałam ochotę się nimi napchać. Ale obsługa nie bardzo była chętna dać sygnał do próbowania. Bo komuniści mieli sobie te resztki zabrać. Przyjęć komunijnych mogło być z kilkadziesiąt z tego co widzę… Chciałam zobaczyć ceny za osobę, ile teraz stoi, bo kiedyś też organizowałam, ale jak wzięłam fakturę do ręki, to była za części jak w warsztacie samochodowym. Dziwne.

Przypomniałam sobie że mam zadać to pytanie, zamiast snu wyszły tylko te dwa słowa. Pierwsza bilokacja, drugie antypody. Nie mogłam zrozumieć, ale gdzie jest sen ? Jak to ma być z tym zapytaniem?

Znalazłam się chyba na jakim zjeździe. Siedział z Arturem i jego dobrą znajomą.. Co jakiś czas powtarzałam te słowa. Artur chyba pił piwo i ta kobieta, co z nim była coś powiedziała. A ja zaczęłam mówić, że słychać miłość w barwie głosu. Zaczerwieniła się jak burak. Ja gadałam dalej, że Artur szuka, a miłość jest pod nosem. Kobieta aż płonęła z zawstydzenia. Mówiłam teraz do niej, że to piękne, że to co czuje jest prawdziwe. I znowu powtórzyłam sobie słowa. Tylko, że już nie mogłam sobie przypomnieć drugiego tak gładko jak pierwsze. Stwierdziłam, że muszę potarzać częściej.

Weszłam do tego mojego pokoju, na górze były też inne. W jednym na łóżku leżał mój ruter chyba, mała kostka do łączenia się z siecią. Tylko że, wyglądała dziwnie. Miała wyświetlacz i czcionkę jak z lat 90 . W ogóle wyglądała jak tamte urządzenia. Miałam zapisane dwa nazwiska. Mężczyzny i kobiety, ale teraz już nie pamiętam,

Cały czas powtarzałam te słowa. Piłam kawę po lewej, a po prawej przeglądałam jakieś ryciny jak w książce. Ryciny przedstawiały lądowanie kosmitów, tylko że ci kosmici wyglądali jak ludzie, a te spodki też takie bez polotu. Za chwile rycina się zmieniał i miałam wieże, jak transmisyjną na kilkadziesiąt metrów zakończona wielką kulą, jak plazmowa. A obok prawdziwe jej zdjęcie zdjęcie . Tak jakby ktoś robił szkice i jednocześnie dokumentował fakty. Wróciła do obrazka z lądowaniem i myślę… Ja kojarzę te obrazy z takimi co widziałam w necie. O kobietach co działały na terenie Niemiec z Marią Orsich. I tak sobie patrze…

I nagle aż mnie wzdrygało na smak tej kawy. Ta kawa była z cukrem, a ja nie pije takiej od lat. Nie słodzie kawy, od kiedy pisze dziennik. I to ten smak tej czarnej lury mnie obudził.