Biało- Czerwone Róże bibułowe – Zapis 786

Sen z 15.08.2024

 

Byłam w miejscowości rodzinnej w bibliotece na dolnej sali. Tej samej, która lata temu kupiłam za 16 złoty. Stałam z jakimiś Gościem i patrzyłam na scenę. Ściana była niepewna. W pewnej chwili mur zaczął sie osuwać, szarpałam Gościa do tyłu by go nie zraniło. W tym samym momencie zobaczyłam że przy ścianie leżał Żul. Nie zdarzył się odsunąć. Ściana go zmiażdżyła na amen.

Przeszłam do drzwi prowadzących do piwnicy. Darek skądś się pojawił i przez chwile miałam jakby prześwit mojej pracy. Na piwnicznych schodach, w miejscu 90 stopni leżała bibuła. W większości czerwona i biała. Wzięłam ją i zaczęłam składać bibułową róże. Jakoś zrobiłam to bezwiednie i bez większego zastanowienia i wyszedł mi piękny biały kwiat. Zabrałam więc cały pąk, by składać to pod drzewem.

I znowu pojawił się jakiś Obdartus, ale taki wyjątkowo zagubiony. Pojawiał się i znikał, nie wiadomo o co mu chodzi. Ja wyciągnęłam teraz czerwoną bibułę i zaczęłam składać, ale z tym kolorem już mi tak nie szło. Zawijał się w rurkę, miast rozkładać płatki jak w rozkwicie. Stwierdziłam że czerwoną zrobię później, bo wcześniej przejrzę w domu filmiki na necie jak składać. Na szybko coś mi nie wychodziło. Kaśka kupiła mi bilet do Warszawy, zapłaciła 79 zł.

Znalazłam się u Joli w kuchni. Po lewej na blacie stały okrągłe placki w foremkach jak tarty. Mnóstwo tego było. Po chwili byłam jakby za jakiś czas. Teraz siedziała przy stole jakaś rodzina czteroosobowa razem ze mną. Na blacie były już tylko dwie tarty, reszta foremek była pusta. Jola w kuchni miała wielki gar, co najmniej na 100 litrów. Wzięła te stare tary i chciała to wrzucać. Kobieta się odezwała, że ten paczek jeszcze dobry. I patrze, a to tak, pączki lukrowane. Ale Jola powiedziała że zaraz zrobi świeże i wrzuca dalej. I teraz widziałam całą masę lukrowanych pączków. Miętosiła te pączki przed wrzuceniem do gara. A  ja patrzyłam i zastanawiałam się jakim zwierzętom to gotuje, kurom czy świniom.