Ariana Grande – Zapis 223

Sen z 17.04.2021

 

Byłam w Krakowie, widziałam się z moimi znajomymi z LO na jakiejś poczekalni. Później Oni wyszli, a ja spóźniłam się na autobus. Ale pojawiła się Aneta i powiedziała że jest jeszcze jeden kurs o jedenastej. Kupowała sobie nawet bilet przez internet. Poprosiłam żeby od razu kupiła i mnie. Jak to zrobiła powiedziała, że nie ma już więcej miejsc na powrót.

Poczekalnia zrobiła się jakimś pokojem, chyba widziała Bogusława nawet wśród tych osób.

Zobaczyłam przed sobą Arianę Grande i Britney Spears, jak śpiewały w duecie ???. Piosenki za bardzo nie słyszałam, bo patrzyłam na nie.

Raz!, że nie kojarzę żadnego numeru wykonanego przez te dwie wokalistki a dwa! Ariana strasznie wyglądała. Britney jest w moim wieku więc stwierdziłam że dobrze się trzyma, natomiast Ariana miała twarz jak marionetka, głębokie bruzdy nosowo-wargowe, a na czole krzyż, który dodatkowo cały czas „pracował” przy wykonywanej czynności.

Myślałam jakim cudem zmarszczki mogą dać taki wyraźny krzyż równoramienny.

Zawołałam Córkę i pytam: jak nazywa się ten numer?

Ale w końcu się nie dowiedziałam, bo w tym miejscu był zakazany pokój do którego nie wolno było wchodzić. Żaden gość nie mógł tam nocować, ale rano były zajęte łazienki i ja skorzystałam z jednej, bo była wolna i w rękach zobaczyłam kartkę z numerem 100. To numer tego pokoju…… Pomyślałam.. a cholera z tym..

Mieliśmy już jechać, jeszcze chciałam się wymalować. Zobaczyłam że stoję na pustyni a przede mną zaczyna się tworzyć konstrukcja z kryształów jak w filmach fantasy. Tak jakby sam powstawał kryształowy pałac z liniami, jak klucz wiolinowy.

Pościeliłam jeszcze łózko, pościel była biała, ale kołdra strasznie cieniutka, a poduszka jak naleśnik, było czysto, ale biednie czy tak „niezbędnie” i materiał był dziwny, nieprzemysłowy ale tak jakby ręcznie utkany i ekskluzywny tyle że na „tamte czasy”

 

Stanęłam przy Ruinach, z jakąś grupą ludzi, trochę wyżej zobaczyłam jakiegoś starszego gościa, w czymś jak habit, podniósł z ziemi kawałek gruzu i tym zadzwonił. Bo niby to był kawałek dzwonnicy z dzwonem i znowu zobaczyłam to samo .

Po dźwięku dzwonu zaczęła się tworzyć jak w filmach fantasy, tym razem budowla i znowu widziała te zawijasy jak w przyrodzie, na kamiennych kwiatach i liściach, normalnie cudo. Świątynia budowała się do góry i w lewo.

Już byliśmy cały czas w drodze, Partner chciał jechać prosto na dworzec, a ja z Anetą jeszcze przez takie bulwary, czy coś tam, bo jak zawsze chciałam mieć zdjęcia na pamiątkę. Miałam powiedzieć partnerowi, że Aneta przecież kupiła dwa bilety i że dla niego nie będzie i może zadzwonimy po kogoś  niech nas odbierze z tego Krakowa, ale nie zdążyłam, bo zobaczyłam następną scenę.

Patrzyłam na to z góry. Na dole czekało bardzo dużo ludzi na pociąg czy tramwaj. Nagle miedzy tłum wjechało chyba dwóch Jeźdźców na koniach i część tych ludzi została strącona do kanału którym porusza się pociąg. Zapanowała panika, z lewej nadjechał pociąg miażdżąc wszystkich po kolei .

Zobaczyła masę rozbryzgującej się krwi.

Znalazłam się bardzo blisko tego miejsca, ten pociąg cały czas jechał w tej krwi, a do mnie coś mówiła kobieta która była już tylko górną częścią ciała. Coś powiedziała chyba o „Cholera” ale ja cały czas myślałam jak Ona się tam zawinęła, że trzyma się między krawędzią kanału, a przejeżdżającym pociągiem i Gada do mnie samą głową ????  i tak słuchałam ją jednym uchem.

Po chwili pęd ją porwał i widziałam jak już całkiem wpadła pod koła i razem z jakimś mężczyzną zostali zmiażdżeni.