1488 – Zapis 611

Sen z 11.10.2023

 

Byłam ze współpracownikami z mojej drugiej pracy. Łukaszem i Elżbietą. Siedzieliśmy w pomieszczeniu z dwoma łózkami. Oni chyba tam nocowali, ja miałam jechać do domu. Chciałam poczytać moją książkę. Jedyną którą od czasu do czasu przeglądam, Słownik Symboli Kopalińskiego. Ale jak ją otworzyłam, to wyszły z niej czarne robaczki.

Były maleńkie i pomyślałam że to kleszcze, ale tak szybko się ruszały że prawdopodobnie maciupeńkie czarne pająki. Zaczęłam się strzepywać, bo część na pewno na mnie weszła. Tak jak widziałam, że rozeszły się po pościeli moich znajomych. Najbardziej bałam się o ucho, nie chciałam żeby któryś mi tam wszedł. Obrzydliwe uczucie.

Zamknęłam książkę i patrzę !! A to chyba nie moja książka. Mój Kopaliński jest zielony, a ten był identyczny tylko z czerwoną okładką. Znowu go otworzyłam i znowu wyszło z pomiędzy kartek kilka pajączków. Wytrzepałam i zamknęłam.

Przyszedł ochroniarz. Przyniósł mi woreczek cukierków na drogę. Już miałam wychodzić. Jak przyszłam cała ekipa z obiektu. Najlepsze! wśród nich była moja znajoma księgowa która tam nie pracuj. Znowu miałam włosy do ramion. Ubrana była w białą koszulę z napisami na plecach. Szczęśliwa była, obejmowała chyba swoja koleżankę.

I wtedy pojawiły się liczby. Ale w tej samej chwili jak się wybudzałam i zostało 1488 ale czy to było to ?